Dołączając do NEWSLETTERA zgadzasz się na wykorzystanie danych w celu informowania o kolejnych promocjach, aktualnościach i kampaniach. Zapoznaj się z polityką prywatności tutaj - Zobacz
Energia Bożeny, entuzjazm i jej śmiejące się oczy dają poczucie, że ma się do czynienia ze świetną dziewczyną. Która na emeryturze jest wciąż bardzo aktywna – działa w Warszawskiej Radzie Seniorów i komitecie redakcyjnym „Warszawskiego Miesięcznika Seniorów #Pokolenia”, do którego przygotowuje zestawy ćwiczeń dla seniorów (fotografowane przez jej 87-letniego męża, Andrzeja – są razem ponad pół wieku). Często angażuje się jako wolontariuszka podczas różnego rodzaju wydarzeń. W wolnych chwilach maluje, zajmuje się ceramiką, dużo czyta, uwielbia podróżować. Lubi rywalizację – w konkursie na najpiękniejszy kapelusz organizowanym podczas X Dnia Warszawskich Uniwersytetów Trzeciego Wieku została nagrodzona za swój własnoręcznie wykonany fantazyjny kapelusz, a podczas ubiegłorocznej Warszawskiej Olimpiady Seniorów 2 razy gościła na podium – jako brązowa medalistka w pływaniu kraulem i srebrna w tenisie sportowym. Rok wcześniej zdobyła złoto w kraulu i srebro w stylu klasycznym, w sumie zaś wywalczyła 6 medali w trzech olimpiadach seniorów: 2 złote, 3 srebrne i 1 brązowy.
Zapytana o to, skąd ta żywotność i ciągły pęd do aktywności różnego rodzaju, mówi, że zawsze taka była i zawsze uważała, że starość jej nie dotyczy. Zawsze była sprawna (trenowała gimnastykę sportową) i czerpała z życia pełnymi garściami. To się nie zmieniło, nawet jeśli zaczyna czasami odczuwać pewne ograniczenia. Ale one jej nie zniechęcają, nadal ma nadzieję, że jeszcze pojeździ na nartach, co uwielbia.
Podkreśla też, że młodego ducha podtrzymują w niej kontakty z młodymi ludźmi. Energii dodają ukochane wnuki, wcześniej długie lata czerpała ją także z kontaktów ze swoimi uczniami, z którymi była bardzo zżyta. – Jestem przekonana, że właśnie młodzi dają mi ciągle wiele energii. Przebywanie z młodzieżą ładuje mi akumulator, a to zapewnia mi pogodę ducha i radość życia – mówi Bożena.
I dodaje, że jej dobra forma to także zasługa genów. Jej Mama – córka chrzestna marszałkowej Piłsudskiej – żyła 99 lat, zmarła 2 lata temu. Tata – lwowiak, samochodziarz – odszedł trochę wcześniej, w wieku 83 lat. Prowadząc samochód.
To przykre wspomnienia, Bożenie jest wciąż trudno przyzwyczaić się, że jest sierotą, Mama była zawsze obecna w jej życiu. Ale 74-letnia sportsmenka ma też wiele przyjemnych wspomnień, i takie przeważają: podczas studiów była modelką w „Przekroju” (zdjęcia robili jej Plewiński, Rolke, Sochor, Opioła, Boczar), tańczyła w zespole tańca nowoczesnego Kontrast. Została wybrana najmilszą studentką AWF, potem startowała w konkursie na najmilszą studentkę Krakowa. Podczas studiów poznała Andrzeja, którego poślubiła dwa lata później i z którym przyjechała do Warszawy. Potem były lata satysfakcjonującej pracy w z młodzieżą i dziećmi, których była nauczycielem, wychowawcą i trenerem. Jeździła z nimi na obozy sportowe, wypoczynkowe, narciarskie, żeglarskie. Jeszcze dwa lata temu sędziowała podczas zawodów cheerleaderek. – Uwielbiałam atmosferę, jaka panowała podczas rozgrywek. Radość, sprawność, młodość, muzyka i hałas – mówi Bożena. – To piękna i bardzo trudna dyscyplina, łącząca taniec z akrobatyką. Miałam kiedyś swoją drużynę i swoje sukcesy. Nawet mistrzostwo Polski – wspomina z lekkim rozrzewnieniem.
Ale nie zasmuca się tym, co minęło. – Czuję się spełniona i myślę, że mam jeszcze dużo do zrobienia!
Zdjęcia: Andrzej Borys, archiwum prywatne.