Dołączając do NEWSLETTERA zgadzasz się na wykorzystanie danych w celu informowania o kolejnych promocjach, aktualnościach i kampaniach. Zapoznaj się z polityką prywatności tutaj - Zobacz
Niektórzy lubią krzyżówki, inni nordic walking lub jogę. 88-letni Pat Moorehead uwielbia skakać ze spadochronem. To spadochroniarstwo sprawiło, że odnalazł sens życia i poznał swoją żonę.
– Gdybym otrzymał samolot na cały dzień i możliwość wykonania tylu skoków, ile tylko zechcę, nie przyjąłbym propozycji. Nie widziałbym sensu. Planowanie skoku, skok i wreszcie rozmowa o nim jest tym, na czym ten sport polega – mówi w rozmowie z magazynem Be Bolder 88-letni Pat Moorehead, który przez całe życie wykonał ponad 6,5 tysiąca skoków spadochronowych. I na tym nie zamierza poprzestać. Kolejnym kamieniem milowym ma być skok, który wykona na 90-te urodziny.
Rekord w skokach ze spadochronem
Jego zamiłowanie do tej ekstremalnej dyscypliny sportowej narodziło się pięćdziesiąt jeden lat temu. Wówczas miał 37 lat i stwierdził: spróbuję. Tego dnia wykonał dwa pierwsze w swoim życiu skoki i się zakochał. Spadochroniarstwo pochłonęło Pata.
Gdy przekroczył osiemdziesiątkę, zdecydował, że wykona tego dnia aż 80 skoków, czego dokonał w ciągu sześciu godzin, opuszczając pokład samolotu co 4 minuty i 55 sekund. Ustanowił wówczas nowy rekord. Skoki spadochronowe nie tylko nadały sens życiu Pata, ale również sprawiły, że zaczął zarabiać na pasji. Mężczyzna wziął udział między innymi w kilku reklamach telewizyjnych. Ale to nie wszystko. Zamiłowanie do skoków połączyło go z najważniejszą osobą w jego życiu – z żoną.
Miłość do skoków i kobiety
Magazyn San Francisco Chronicle podaje, że Pat poznał Alicję w 1986 roku w Meksyku. Oboje przygotowywali się wówczas do skoku. Potem skakali razem w Nowej Zelandii, Japonii i w europejskich krajach. Wspólnie zrealizowali blisko 9 700 skoków.
Ale ich miłość nie kończy się wyłącznie na spadochroniarstwie. Mają również inne pasje. Uwielbiają fotografię i podróże w odległe miejsca. W grudniu wrócili z wyprawy na Antarktydę, gdzie fotografowali pingwiny. Teraz szykują się do kolejnej. Kierunek? Republika Chad położona w północnej Afryce. Czym się tam zajmą? Nie wiadomo. Można jedynie przypuszczać, że żywiołowa para seniorów spędzi czas aktywnie.
Niewykluczone, że będą skakać ze spadochronem. W końcu to sport ich życia. Czy może stać się takim też dla innych seniorów? Sami musicie zdecydować. – W niewielu dyscyplinach widuje się tylu 70- i 80-latków, co w spadochroniarstwie. Pewnie dlatego, że opuszczając pokład samolotu nie działa na ciebie żadna siła poza grawitacją. Możesz więc aktywnie skakać nawet w podeszłym wieku – mówi Pat Moorehead.
Mniej przed telewizorem, więcej w ruchu
Jednocześnie nie czuje się wzorem do naśladowania. Uważa, że jeśli inspiruje ludzi oraz pozwala im zrozumieć, że starość nie jest równoznaczna z wyrokiem śmierci, ale darem, z którego można coś wycisnąć, to wspaniale. Nic poza tym. Mężczyzna nie angażuje się w badania na temat długowieczności i nie do końca wie, co poradzić osobom, które chcą żyć dłużej. Zdradza natomiast swoje zdrowe nawyki.
Stara się unikać siedzenia przed telewizorem i nie chce opierać dobrego samopoczucia wyłącznie o medykamenty. Bierze więc długie spacery i podnosi wolne ciężary. Słowem jest aktywny. Poza tym nie spożywa mięsa. No i nie zapominajmy, skacze ze spadochronem. Oto recepta Pata Mooreheada na długowieczność.
Ryk silnika i 79-latek za kierownicą
79-letni John „Silk” Haynes ma inną metodę. Nie odrywa się od ziemi, bo woli goły asfalt, gumy i ryk silnika. Mężczyzna jest jednym z 25 członków bostońskiego klubu motocyklowego Buffalo Soldiers. Razem z innymi pokonuje na chopperze kilometry i dzieli wspólne wartości. Buffalo Soldiers są ze sobą na dobre i na złe. To dzięki nim John „Silk” Haynes znalazł sens życia na emeryturze.
Wspólnie z członkami klubu mężczyzna spędza czas również poza ulicami. Buffalo Soldiers organizują przyjęcia taneczne i zbiórki charytatywne. I to według 79-latka cieszy najbardziej. Jego zdaniem trzeba mieć z kim pogadać; trzeba być częścią społeczeństwa. A gdy jest sam, John „Silk” Haynes dba o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne. Rozwiązuje krzyżówki, Sudoku i uczy się się języka hiszpańskiego. Do tego dwa razy w tygodniu jest na sali treningowej i oddaje się zumbie.