Dołączając do NEWSLETTERA zgadzasz się na wykorzystanie danych w celu informowania o kolejnych promocjach, aktualnościach i kampaniach. Zapoznaj się z polityką prywatności tutaj - Zobacz
Czy można cofnąć skutki starzenia się naczyń krwionośnych? Naukowcy z Kolegium Uniwersyteckiego w Londynie dowodzą, że tak! Wystarczy przygotować się do udziału w maratonie. To co, biegniemy?
Wraz z wiekiem nasze tętnice tracą elastyczność i sztywnieją. Niekiedy nawet odkłada się w nich blaszka miażdżycowa i w efekcie światło naczyń krwionośnych zwęża się. I chociaż to normalna część procesu starzenia się, może nieść ze sobą długotrwałe i poważne konsekwencje dla zdrowia. Zwężone tętnice utrudniają krwi przepływać przez organizm i dostarczać tlen oraz wartości odżywcze potrzebne organom. A to może prowadzić do chorób serca i nerek.
Na szczęście badania przeprowadzone przez naukowców z Kolegium Uniwersyteckiego w Londynie dają nadzieje na powrót do zdrowia. – Zrealizowane przez nas badania wskazują, iż proces starzenia się naczyń krwionośnych można cofnąć w ciągu 6 miesięcy, wykonując ćwiczenia fizyczne – wyjaśnia Charlotte Manisty, która kierowała zespołem badawczym.
Nie chodzi jednak o jakiekolwiek ćwiczenia fizyczne. Naukowcy z Londynu rekomendują konkretny typ treningu, polegający na przygotowaniu się do udziału w maratonie, czyli biegu na dystansie około 42 kilometrów. Brzmi jak szaleństwo? Zobaczcie wyniki badań.
Biegnij! Najlepiej 3 razy w tygodniu
Do udziału w badaniach naukowcy zaprosili osoby, które w 2016 roku zapisały się na listę uczestników londyńskiego maratonu. Spośród nich wybrali 138 chętnych w wieku od 21 do 69 lat; średnia wyniosła 37 lat. Kobiety miały tu małą przewagę liczebną, było ich 51%. Żaden z uczestników badania nie zmagał się z chorobami, nigdy wcześniej nie brał udziału w maratonie i zachowywał umiarkowaną aktywność fizyczną, czyli biegał maksymalnie dwie godziny w tygodniu.
– Chcieliśmy przyjrzeć się początkującym sportowcom, dlatego wykluczyliśmy osoby, które biegały powyżej tego czasu – wyjaśnia Charlotte Manisty. Jej zespół następnie przebadał ochotników, nie narzucił im konkretnego trybu treningowego, ale zalecił, żeby stosowali się do reguł opisanych w „Planie Treningowym Dla Początkujących”, który zakłada trzy treningi w ciągu tygodnia ze wzrastającą intensywnością w ciągu 17 tygodni poprzedzających wyścig. Następnie powtórzył badania po trzech tygodniach od ukończenia maratonu.
Okazało się, że wszyscy uczestnicy odczuli pozytywne skutki treningu. Obniżyli poziom skurczowego i rozkurczowego ciśnienia oraz zredukowali zesztywnienie tętnic.
Charlotte Manisty nie łączy prozdrowotnych korzyści wynikających z biegania z czasem, jakim uczestnicy maratonu mogli pochwalić się na mecie. Średni czas objętych badaniem maratończyków wyniósł 5,4 godz. w przypadku kobiet i 4,5 godz. w przypadku mężczyzn.
Jej zdaniem to, co miało realny wpływ na poprawę zdrowia uczestników, to konkretny cel treningowy, jego struktura i determinacja. Według Charlotte Manisty nigdy nie jest za późno, by podjąć aktywność fizyczną, zwłaszcza gdy badania naukowe potwierdzają jej pozytywny wpływ na zdrowie.
80-latek bije rekord w 4-kilometrowym biegu
Wie o tym 80-letni George Black, który na początku stycznia tego roku wziął udział w 4-kilometrowym biegu i ustanowił nowy rekord w swojej kategorii wiekowej.
Mężczyzna pokonał dystans w 30 minut i 10 sekund. To lepszy wynik od poprzedniego rekordu aż o siedem minut. Swój wyczyn skwitował stwierdzeniem: „18 minut dyskomfortu, 8 minut bólu i 4 minuty agonii”. Nie powstrzymało go to przed dotarciem do mety, podobnie jak przed startem nie powstrzymał go zawał serca, przez który przeszedł cztery lata wcześniej.
Wygląda też na to, że Black nie zamierza zwolnić.
W marcu bowiem planuje wziąć udział w 20-kilometrowym wyścigu East Hull. Co go do tego motywuje? Treningi z przyjaciółmi. – O 8 rano trenuję za innymi. Wielu moich przyjaciół zajmuję się tą dyscypliną sportu. To wyciąga z łóżka – mówi George Black.
Nie lubisz biegać? Weź się za jogę
Swój powód „do wyjścia z łóżka” znalazł także 74-letni Bill White, który przez szereg lat pracował w szkole jako nauczyciel języka angielskiego. Wspomina, że do czasu przejścia na emeryturę prowadził zdrowy i aktywny tryb życia. Potem zwolnił, rozleniwił się i przestał spożywać zdrowe posiłki; sięgał po tłuste potrawy.
Wszystko się zmieniło podczas spaceru z psem, gdy poczuł ucisk w klatce piersiowej. Nie wiedział co to, ale był pewny, że nie jest to dobry sygnał. Udał się więc do lekarza. Podczas wizyty kardiolog zalecił mężczyźnie, by zmienił styl życia. I tak Bill White zrezygnował z jedzenia mięsa i zainteresował się jogą.
Dziś nie tylko sam się gimnastykuje, ale także prowadzi treningi i instruuje innych. Co radzi seniorom, którzy poszukują sensu życia po przejściu na emeryturę?
– Możesz być po sześćdziesiątce i czuć, że życie dobiega końca. Albo możesz mieć 60 lat na karku, powiedzieć: „dopiero się rozkręcam, wycisnę z życia ile się da” i być zdrowym; być zdolnym podnieść się z łóżka, docenić dzień i żyć jogą, która jest tak ważna – mówi Bill White w rozmowie z magazynem Health. Sugeruje, że po przejściu na emeryturę również istnieje życie i że wciąż możesz coś zaoferować światu.